piątek, 7 grudnia 2012

Where has my heart gone ?

I po co ja się męczyłam przez te 7 i 1/3 roku skoro od września 2005 szczęście zaczęło ode mnie uciekać ? 
Każdego z tych 2654 dni wmawiałam sobie,że kiedyś będzie lepiej,że kiedyś cierpienie się skończy...
Tylko po co to robiłam gdy i tak NIC mi nigdy nie wychodziło ? 
Z okresu 2005-2008 pamiętam tyle,że:
*Jedni ludzie krzywdzili mnie... Innych krzywdziłam ja....
Starałam się udawać silniejszą niż byłam choć często łzy ociekały mi po twarzy...
Dobrze,że miałąm ze sobą jedyne dwie rzeczy które mi wtedy pomagały...
Ukochany biało-niebieski koc i muzykę-głównie Evenescence i Within Temptation....
Byłam paskudna-chłopaki nabijali się z mojego wyglądu...
Byłam dziwna-nie lubiłam mody i nie chodziłam na imprezy-dziewczyny się ze mnie wyśmiewały...
Byłam głupia-nie radziłam sobie z matmą i fizą-nauczyciele od tych przedmiotów lubili sobie mnie podręczyć-niszcząc moją psychikę bardziej i bardziej....
Byłam leniwa i apatyczna-moja rodzina nienawidziła mnie za to...
Byłam dla nich wszystkich egoistką-choć tyle razy próbowałam im udowodnić że jest inaczej.
*
Od roku 2009 do tego było nawet milion razy gorzej...
Powiesił się chłopak o imieniu Hubert...
16-nastoletni blondyn...</3
Na którym mi zależało...choć bym nigdy mu o tym nie powiedziała ale na moje oczywiście nieszczęście zrobiły to świstaki czyli Sonia i Sylwia-czego kurwa NIGDY im obu nie wybaczę i będę obie straszyć po mojej śmierci...Zastanawiałam się dlaczego on to zrobił ? Przecież wydawał się taki szczęśliwy ? Plotki były różne: a)że jego starzy mieli go w dupie b)babka chciała go oddać do domu dziecka c)zaczął ćpać i narobił sobie długów... I tak postanowił skończyć ze sobą... Gdybym tylko wiedziałą co miał w planach... Pomogłabym mu jakkolwiek... Np. dała mu te "jebane banknoty"... Nawet jeśli by to miało być nie wiem z 6 lub 7 tysięcy... Skądś bym je wytrzasnęła... Gdybym tylko mogła się z nim wymienić... On mógłby wiele... Ja nic.... Jego kochali prawie wszyscy... Mnie nikt...
*
Czas od padziernika 2009 do lutego 2012-spędzony w Angli też nie jest moim ulubionym... Angielski to może i całkiem łatwy język,ale nie potrafiłam się odnaleść w tamtej rzeczywistości... Co tylko dało mi do zrozumienia że ja w ogóle do świata nie pasuję.
*
Powrót do PL też nie był łatwy... Zmusiłam się do tego by zdać maturę... Trwałam w maraźmie całą wiosnę,lato,jesień. Kłamałam,że bawią mnie kursy na prawo jazdy-bo wiedziałam ile kasy na to wydano... A przy okazji nie chciałam kolejnych przykrości i kłótni z członkami mojej rodziny... Zaczęłam chodzić na głupie studia z "Zarządzania" od których chce mi się wprost rzygać bo są do dupy-po prostu...
*
Listopad za to był najokropniejszym miesiącem tegoż roku... Znów pojawiło się milion smutków... Umarła ciocia-która chorowała na raka a jej pogrzeb sprawił,że ból związany ze "zniknięciem" Huberta odżył i to milion razy mocniej... 
*
Miałam tyle wad,tyle beznadziejnych marzeń-których i tak bym nie spełniła.... Popełniłam tyle błędów... Będąc jednocześnie największym i raczej jedynym błędem moich rodziców... Nie byłam ich wyśnionym ideałam córeczki-takim co zawsze by świecił przykładem... Tylko cierpieli przeze mnie i wiem,że od 13 grudnia będzie im już łatwiej... I jakoś się z tym wszystkim pogodzą....Nie mogę żyć tylko ze względu na nich... 
*
I na tym na dziś zakończę moje krótkie wypociny... Idę spać bo jutro i w niedzielę muszę znów przykleić ten cholerny,sztuczny uśmiech bo znów będą te studia... Och niech już nadejdzie ten 13 grudnia... Pa...
*

Evanescence-"Field of Innocence"

czwartek, 6 grudnia 2012

Can you still see the heart of me ? :(













Pogubiłam się.
Tylko gdzie i kiedy?
Co złego takiego zrobiłam?
Który, krok był tym niewłaściwym??
Czemu nie starałam się naprawiać?
Czemu pogrążałam się dalej??
Czemu nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytania?
Co się ze mną dzieje?
Czemu nadal Cię kocham?
Czemu myślę o tym wszystkim??
Czemu muszę być ,tym, kim jestem- SOBĄ..:(
Czemu nie potrafiłam być lepszym człowiekiem?
Czemu zniszczyłam sobie życie?
Czemu zniszczyłam innym życie?
Czemu jestem zerem?
Czemu nie mam rodziny?
Czemu nie mam przyjaciół?
Czemu jestem wiecznym samotnikiem?

Within Temptation-"All I need" <3

czwartek, 1 listopada 2012

4) 01.11.2012 "I long to be like you. Lie cold in the ground like you..."



Cześć Diary ^^. Wstałam dziś rano po 09:00 i przypomniałam sobie ,że przecież dziś jest jeden z tych dni,których najbardziej w świecie nienawidzę i jeden z tych najsmutniejszych w ciągu całego roku czyli "Wszystkich Świętych" kiedy wszyscy odwiedzamy to przerażające miejsce czyli cmentarz... Idziemy tam,stawiamy znicze i kwiaty na grobach rodziny czy bliskich znajomych,wysłuchujemy tych samych pustych słów księdza,które niby mają nam pomóc przeboleć strat-ę/y i uporać się z bólem i zamyśleni wspominamy tych co odeszli i byli bliscy naszemu sercu... Ja oczywiście w pierwszej kolejności pomyślałam o Hubercie </3. Nadal nie potrafię uwierzyć,że to już minęły prawie 4 lata... Świat nie jest sprawiedliwy. Dlaczego jednym daje zbyt wiele a innym za mało ? Czemu wszyscy nie możemy mieć tyle samo szczęścia itd ? Ot taka bajkowo-utopijna wizja świata. Boże jak możesz pozwalać na tyle zła ? Nie mogłam już dłużej powstrzymać się od płaczu... Skuliłam się w kłębek na łóżku i pozwoliłam kroplom spływać swobodnie i po cichu-by nikt tego nie usłyszał....

 


Wybiła godzina 13:30. Zjedliśmy obiad i z dziadkiem,babcią i Mirką czekaliśmy na Wieśka,który miał nas zawieść właśnie na cmentarz do Lk. Na dworzu było dość zimno i szaro-wprost wymarzona pogoda na listopad,a już zwłaszcza na ten dzień. Tłumy ludzi już stało przy swoich pogrzebanych bliskich ;/. Msza już się zaczęła. || PS:Musieliśmy wejść i przejść tuż obok grobów małych dzieci od których zaczyna się nazwijmy to cmentarny spacer. W sumie takich dzieci to chyba najbardziej jest mi szkoda. Po co się rodziły aby zaraz umrzeć ? Nie widzę w tym żadnego logicznego sensu ;/. || Najpierw byliśmy krótko przy grobie prababci Stefanii a potem na dłużej zatrzymaliśmy się przy pradziadku Walerianie(-ps:trochę denerwujący jest ten błąd ortograficzny w nazwisku-powinno być "ę" a nie "en" ;d) i starałam się wsłuchać w słowa księdza,co wcale nie było łatwe bo w moim umyśle i sercu krążyło tylko jedno imię:"HUBERT,HUBERT,HUBERT,HUBERT...",że on gdzieś tam leży również w takiej drewnianej trumnie,przykryty kamiennym nagrobkiem,po prostu martwy... 
Aż słabo mi się zrobiło :(. Dałabym dosłownie WSZYSTKO aby on mógł wciąż żyć i był w tym samym czasie SZCZĘŚLIWY... Szkoda,że nie wierzę w zmartwychwstanie ;/. I znów miałam ochotę ryczeć,ale nie mogłam przy tych wszystkich ludziach... Na szczęście pojawili się na moment Daniel z Moniką i Oskarem. Oski co jakiś czas pytał : "a kto tu leży ?" i Daniel mu na to:"twój pradziadek,weź zapukaj do niego i powiedz że przyszedłeś na kawę czy na coś" i na serio pukali parę razy w nagrobek p.Waleriana więc było troszkę śmiesznie co jest dziwne aby śmiać się na cmentarzach... Ale z Danielem nie da się inaczej. On zawsze potrafi zrobić komedię z każdej tragedii...

Jednak za jakiś czas zniknęli a ja zerknęłam na grób jakiejś "Leokadii",której grób leżał blisko przy pradziadku i która urodziła się sto lat przede mną czyli w 1892 roku,25 czerwca... Zastanowiło mnie jaka ona była ? Delikatna,nieśmiała a może twarda i niezależna ? Jak wyglądała ? Co czuła ? Co czuli ci ludzie którzy teraz są martwi ? Jakie mieli marzenia ? itp. Przecież oni też kiedyś żyli... Wtedy usłyszałam jak ksiądz wypowiada zdanie : "że coraz mnie ludzi pozostaje w domach a cmentarze coraz bardziej się zapełniają" i normalnie pragnęłam już iść stamtąd bo w ogóle mi te słowa nie pomagały wręcz odwrotnie i skłamałam,że jest mi już bardzo zimno i fajnie by było jakbyśmy stąd już poszli. Przeszliśmy blisko wyjścia,jeszcze chwilkę tylko stojąc przy cioci Bernasi i w końcu pojechaliśmy do domu czy raczej jeszcze na kawę do Anety.

Nie twierdzę,że po kawie mi się poprawił humor czy coś,ale mniej bolało... Przez dobre pół godziny. Nie sprawiło to jednak bym czuła się szczęśliwa. Już nigdy nie będę się tak czuć bo Hubert nie żyje i ja NIGDY SIĘ Z TYM NIE POGODZĘ. Nie potrafię... Pamiętam,że dziadek mówił dzisiaj coś o pogodzeniu się z losem... Ale z niektórymi rzeczami nie da się pogodzić,gdyż strata jest zbyt ogromna... I bywa,że ŁZY nie oznaczają tylko tęsknoty czy smutku ale także są bezdźwięcznym "ZALEŻAŁO MI"... Bo mi zależało na Hubercie... I nadal będzie mi zależeć... Nie ważne co inni sądzą na ten temat... Te Amo Parasiempre </3.
 Pozdrawiam:
-Kasię-obyśmy NIE musiały iść na ... do cioci :( :*
-wszystkich którzy płaczą i są nieszczęśliwi z powodu czyjejś śmierci :( :*
-Huberta-gdziekolwiek jesteś :( [*] :* </3
-Asię W.-i oby nasza przyjaźń przetrwała... :*
-wujaszka Daniela-za to że chociaż trochę poprawił dzisiejszą atmosferę... ^^ ;*
-Roksankę-za małe buziaczki :*
-Lenkę-mimo że jej dziś nie widziałam :*
-dziadka Benka-bo ma rację,że rodzina jest ważna i powinniśmy być dobrzy itp... ale niekiedy się nie da... ;[
*
Pozostawiam Was z melancholijną piosenką Evanescence-"Like You". Pa !

sobota, 27 października 2012

3) 27.10.2012 "Niebieskie oczy Twe-już na zawsze zaczarowały mnie"


Cześć mój Diary ;*. Dzisiejszy dzień rozpoczął się dla mnie od sprzątania czyli trochę sobotniej monotonia na początek jakże wspaniałego dnia xD. Piszę tak jakbym prawie była optymistką bushehe. Szkoda,że takowi zawsze na końcu przegrywają ]:->... Tej SATURDAY nie mogło również zabraknąć Roksanki i Lenki-one są dwoma nieodzewnymi elementami mojej życiowej układanki. I postanowiłam trochę sobie porobić z nich żarty gdy próbowały zwinąć z wersalki poduszkę więc mowię,najpierw do Lulu-"Lenka wchodź do wersalki ! ;)" a ona "nie" a ja:"ale czemu,tam będziecie miały mnóstwo poduszeczek" a potem do Roxuli: "Lenka powiedziała że obie będziecie spały w wersalce ^^" i zaczęły się śmiać heh.Dobrze,że na serio mi NIE uwierzyły i tam NIE weszły no bo żarty żartami ale jeszcze by sobie coś blondyneczki zrobiły ;/ a to NIE byłoby fajne. Ich szczęście jest najważniejsze. I nikomu nie pozwolę ich skrzywdzić NEVER-EVER.
*
Gdy już trochę ogarnęłam pokój to pomagałam Magdzie założyć login itp. Ups... te rachunki telefoniczne... Jak to dobrze,że ja mam telefon na kartę ;p. Po internatQu szybko zjadłam śniadanie i powróciłam do sprzątania-wszystko lepsze od nauki "Podstaw Zarządzania" które mamy z tym pacanem Sylwestrzakiem czy jak ja i Daria go zwiemy-kotem Sylwestrem-nie dość,że musieliśmy mówić tą głupią prezentację w niedzielę 21 to jeszcze w listopadzie robi nam aż dwa kolokwium ! Chyba oszalał ! Ale czy chcę czy nie chcę od poniedziałku powinnam się zacząć uczyć tego gó**a. Chciałam sobie pozamiatać w pokoju,ale wlazł (on nie wchodzi tylko właśnie głośno WŁAZI) 'wujaszek' Arkadiusz z Roxi i koniecznie musiał tutaj oglądać "IJ3" a w domu są-jak wczoraj już pisałam 4 telewizory !!!!!!!!!!! Ale on się uparł na ten. To wzięłam pilot i wyłączyłam tv a on na to,że "mam coś z głową". Taa bo on to jest perfekcyjnie idealny. Dupek jeden. I to on ma coś z głową,ale dla niego już za późno na pomoc specjalisty... To już wolę przyznać się do pokrewieństwa z Bielikiem niż z tym.
*
Byłam taka zła,że poszłam sobie na kawę do Anety. Ona też go nie trawi więc fajnie było z kimś pogadać na ten temat. I pyszne były te owocowe galaretki. Po południu-gdy głupi wuj z Mrz. i Roxi gdzieś zniknęli hurra-przepisywałam dalszą część Finansów dla mazura i w pewnym momencie wyjrzałam przez okno a tam śnieg pada ! Kurde to nie może być prawda. Ja tak strasznie nienawidzę zimy-ale mniej niż 'wuja'. Jeszcze zdążył dziś stwierdzić,że Barszcz to fuj zupa,ja rozumiem że nie każdy musi ją lubić ale nie trzeba jej nikomu obrzydzać a barszcz jest przepyszny ;d. I odparłam mu na to: "weź spadaj bo ci pacnę"-chyba zamieniam się w jakąś dresiarę...
*
Ps:Dziś na 'tytułową' piosenkę użyłam SAMA W TO NIE WIERZĘ piosenkę disco-polo i trochę zmieniłam kolor z zielonego na niebieski bo taki kolor mają oczy i Bellanium i Łukasza....

Mamzel-"Zielone Oczy"

*
Pod wieczór gdy jeszcze przez chwilę było widno pomagałam babci wyrzucać liście... Mimo to jestem prawie pewna,że jeszcze trochę zdąży ich spaść z Sumaka(DRZEWO) i sądzę,że to była syzyfowa praca. Ale pomoc jest pomoc nie ? A nextowo byłam w sklepie z Mirką-omg jak zimno a BELLANIUM nadal nie ma :( i to mnie przybiło... Czy on kiedyś w końcu wróci ? Wychodzimy ze sklepu-rany jak BIAŁO. Zapomniałam już co to jest zima przez te 2 i pół roku spędzone w Anglii,ale nie tęskniłam za przewracaniem się na lodzie...
*
Około 18:00 wzięłam długą i gorącą kąpiel-love water i namówiłam Mirkę żebyśmy poszły do Anety. (Tak wiem już 2ugi raz tam szłam ale ja lubię Anetę mimo wszystko i fajnie iść do niej na kawę). Po drodze nadal padał na nas śnieg. Nie mogłyśmy uwierzyć że aż tyle go napadało w zaledwie 3 godziny.Koło środkowego przystanku widziałam brata Bellanium-ciekawe czy on wie kiedy B. wróci hmm ? Już będzie z dobry miesiąc jak zniknął... W końcu doszłyśmy do An.-choć ciężko było-a tam byli też Daniel("HIACYNTA),Monika i Oskarek. I musiałam mu zakomunikować smutną prawdę,że ma tylko srebro z 'wkurzania mnie' bo arkadiusz ma złoto. A on na to:"wiadomo że antki to zawsze wygrywają w takich kategoriach" haha. Miałam z tego ubaw a jeszcze większy gdy przypomniało mi się,że Moniczka też jest z 'tamtych antkowych stron". Ps:An. pokazała nam fajny filmik z Ukraińskiego Mam Talent jak jakaś dziewczyna rysowała piaskiem. Świetne to było ! AVE SZTUKO :* !

Ukraiński Mam Talent-Piękne Obrazy z Piasku

*
PS:Zwróciłam też uwagę na tekst,że Oskarek ma 'to' po dziadku Benku. I zastanowiła mnie jedna rzecz. Bo często jest tak że ktoś nam mówi: "to masz po tej osobie,a to po tamtej". A co z zasadą,że KAŻDY człowiek jest inny od reszty,orginalny,że drugi taki NIE istnieje ? Czuję się lekko zmieszana i już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć i jak w tym wszystkim pozostać indywidualnym sobą ? I czy w końcu jesteśmy tacy znów totalnie jedyni czy może tylko bywamy zlepkami kilku osób ? A może jesteśmy czymś pomiędzy ? Trudno rozsztrzygnąć tą kwestię....
*
Niestety wszystko co dobre musi się skończyć i trzeba było wrócić do domu. Nudziłam się strasznie i zagrałam sobie w "Zmierzchową" grę .

Gra Zmierzch-Are you Team Edward or Team Jacob ?

Można sobie wybrać czy wolimy Edka czy Jackobka xD. Niezły fun ale tylko tak na 10 minut. Dziewczyny same spróbujcie zwłaszcza gdy jesteście wielkimi "Twilighterkami". Ale czas już na mnie bo się za dużo rozpisałam tych własnych bzdur,ale nie ma się co przejmować bo i tak NIKT tego nie czyta :P. A więc życzę Ci mój mały pamiętniczku dobrej nocy ;*. Papatki :* Ps: PAMIĘTAJCIE ŻE WCALE NIE MUSICIE KOCHAĆ/LUBIĆ WSZYSTKICH LUDZI BO TAK SIĘ PO PROSTU NIE DA ! Ciao ;*.

Pozdrawiam:
-Kasię-choć jej to wciąż nie wzruszy a z ciocią tak samo... Nie ma niestety większej poprawy i wciąż nie chce nic jeść ale trochę więcej z nami rozmawiała itp. Miejmy nadzieję że ktoś jednak wymyśli to dobrze działające lekarstwo bo obie wiemy że ciocia NIE zasługuje na takie cierpienia :( :*
-Asię W.-szkoda że nie możesz w poniedziałek ;/. Może innym razem ? Z chęcią bym sobie tak poszła do X by sprawdzić czy on tam jest. Ty wiesz gdzie ^^ :*
-Bellanium-wracaj,wracaj,wracaj... </3
-Roxi-tany-tany? :*
-Lenkę-i czemu nie śpisz w wersalce haha :*
-Łukasza-bo jemu zawdzięczam to,że nie stałam się zła i wciąż próbuję wierzyć w dobro i miłość ;p :*
-ciocię Irkę-wciąż mam nadzieję że Ci się poprawi :* i nadal Cię kochamy....
-Malwinkę-bo wczoraj o niej zapomniałam i dawno już jej nie widziałam :* x2 :*

piątek, 26 października 2012

2) 26.10.2012 "Your words don't mean a thing-i'm NOT listening (...)"



Hey,hi,hello. Rano obudzily mnie krzyki Roksanki i Lenki. Klocily sie bo R. chciala sluchac muzyki a L. wolala ogladac bajki i nie mogly odnalesc nici porozumienia choc w domu sa az 4-ery telewizory ! Ps: zauwazylam ze obie dzialaja wzgledem siebie odwrotnie proporcjonalnie -gdy jedna spokojnie sie bawi to druga-w tym samym czasie jest istnym diablem. Dzis to Roxi strasznie broila i az ucieklam od niej do pokoju Mirki-bo probowala bic wszystkich-wspolczuje babci i Lence-i staralam sie obejrzec serial "ACORRALADA"-dopiero sie ocknelam ze to juz ponad setny odcinek (bodajze 103-eci).Po "Osaczonej" i powrocie Magdy i Marzeny wybralysmy sie w 5+1 (Lulu-Lenon,Roxi-Foxy,ja,Mg,Mrz i dodatkowo z nami Julita) do Anety na kawe.Ale bylo ultra zimno na dworzu. Wszystkie wygladalysmy jak totalne dresiarki w tych kapturach xD.
*
"Sometimes i truly h8 my family" (Czasami naprawde nienawidze mojej rodziny). A juz zwlaszcza tych chorych plotek,meczacych pytan i tej dziwnej sztucznosci. Zwlaszcza gdy wiemy kiedy wiemy jaka jest prawda.... Moze niekiedy kazdy nie znosi swojej ? Pragnie byc wolny,robic co chce,bez zadnych krepujacych nas wiezi ? I przede wszyskim tych wszystkich glupich komentarzy. Po prostu ma dosc tak jak ja w tej chwili. Marzy by uciec ale nie ma dokad...
*
Po powrocie od An. natknelo mnie na przegladanie starych zdjec. Natrafilam na to jedno,swiateczne z przed 10 lat z: Kasia-wtedy lat 4,ja-lat 10 i choinka. Ile rzeczy sie przez ten czas zmienilo... Nie tylko my dwie-to,ze jestesmy starsze itp. Przede wszystkim chodzi mi o ochlodzenie naszych relacji. Kiedys bylysmy jak siostry. Teraz nie wiem czy jej jeszcze zależy ?!?
*

Little Mix-"Wings"

*
I tak mi zlecialo na rozmyslaniach do godziny 15 i postanowilam zrobic cos z pozoru bardziej pozytecznego np. pouczyc sie z "FINANSOW" ale to bylo takie nudne ze omal nie usnelam. Jednoczesnie zimno ktore panowalo w domu nie pozwalalo sie skupic na czytanych literkach-doslownie zdazalo mi sie czytac jedno i to samo zdanie z 5 razy,wiec poszukalam moj stary rozowy swetr,ktory troche gryzie ale przynajmniej zrobilo mi sie duzo cieplej. "Wanna sleep 4ever without any pain ect.". Duzo ciekawsze okazalo sie napisanie opowiadania "X-mas story" z Bellanium i choinka w tle. Wyladowalo ono-tak jak i reszta z nich-na dnie mojej szuflady. I nikt ich przenigdy nie odnajdzie i nie przeczyta. Sa tylko moje... ^^ Nastepnie-juz tylko dla rozrywki czytalam sobie druga czesc ksiazki "Sekretnik" i odnalazlam wreszcie idealne okreslenie dla szkoly zarzadzania i czegos tam jeszcze z miejscowosci na litere B. Sama nie potrafilabym odnalesc lepszego. Takie jest wprost idealne a mianowiecie : "kazdy dzien (w tejze szkole) to jak OBDZIERANIE ZE SKORY i KAPANIE W DOMESTOSIE". Dokladnie tak sie czuje gdy tam ide. Czysta meczarnia. Nienawidze tego miejsca. Ale sama tak wybralam i musze przezyc te 3 lata... Zaluje sie nie wzielam czegos z Biologia-to jedyny przedmiot jaki mnie interesowal tylko co za prace ja bym po tym niby znalazla ;( ? Nie zawsze nasze zainteresowania=dobrze dla nas na przyszlosc ;/. Ale "ZARZADZANIE" niespecjalnie mi sie widzi i robie tylko dobra mine do zlej gry choc za KAZDYM razem chce mi sie plakac ;/. A jak pomysle ze jeszcze przez jakis czas mam jezdzic z ta Mazurek,Ania,Jozia i Natalia to chyba jeszcze bardziej zeswiruje... Niech to sie juz skonczy. Blagam... O rany... O wilku mowa bo wlasnie dostalam od niej (m) smsa. Kurde mogla byc w niedziele w szkole i sama sobie pisac notatke. A co ja jestem ? Mysli ze moze mnie wystawiac a ja bede jej za to wdzieczna i z usmiechem na ustach przepisze jej wszystko ladniejszym pismem ? Zmija....
*
Ps: a tak wracajac do Bellanium... to serio strasznie mi go brakuje. Bez niego to wgl. panuje taka pustka dookola... I nic nie jest w stanie jej zapelnic...
*
6-esc OSOB ZA KTORYCH ISTNIENIE MOGE SZCZERZE BOGU DZIEKOWAC:
1)Asia W.-bo ona jest najlepsza przyjaciolka na jaka trafilam. Jest szczera,fajna,mila i mozna z nia doskonale spedzac czas. Nigdy nie klamie i nie wygada twoich sekretow a przede wszystkim przy niej czlowiek moze zawsze pozostac soba :).
2)Lukasz-coz to by byla za lista bez niego ? W koncu to jedyne uosobienie dobra w calym wszechswiecie w wersji meskiej.... :* <3
3)Roksanka i 4)Lenka-bo one sa slodkie,urocze i czesto bywaja powodami do usmiechu na mojej twarzy-ktory rzadko tam gosci
5)Bellanium-bo wtedy pragne kochac,a malo kto na to zasluguje <3
6)Kasia-mimo wszystkich naszych klotni dla mnie pozostanie wazna,choc w odwrotna strone nigdy to juz nie bedzie dzialac... Se La Vi...
*
Dopiero wieczor byl spoko. A zwlaszcza moment w ktorym tanczylysmy dla wyglupow przy disco-polo z Roksaneczka. Smiechowo bylo z tymi popisowymi ruchami :). A teraz ogladam sobie film "Indiana Jones 3". To pa !
*
Pozdrawiam:
-Kasie-choc ona ma to i tak gdzies ;*
-Asie W.-to kiedy idziemy znow nad rzeczke i posmiejemy sie z 'babcinych perfum' ? :) ;*
-Bellanium-wracaj bo tutaj jest Twoje miejsce xD </3
-Lukasza-dla mnie na zawsze pozostaniesz najjasniejszym aniolem <3 'parasiempre' :*
-Roxi i Lulu-bo one sa the best xD :*:*
-Rownej-a tak sobie
-Agi-choc ma jakiegos focha dla mnie i czasem wgl jej nie potrafie zrozumiec a to wszystko przez Michasia...
-ciocie Irke-oby tak zdarzyl sie cud i abyś ciociu wyzdrowiala :* ps:pamietaj ze Cie kochamy